grudnia 30, 2016

Nowy rok - nowa ja?

Czyli o tym jak czasem nie chcę mi się nic planować na nowy rok.



     Każdego roku wiele osób ma również nowe postanowienia, plany, cele (czy jak tam to się inaczej zwie) na nadchodzący nowy rok. Zdarza się jednak że połowa tego co planujemy okazuję się być później totalnym niewypałem. Smutne ale jak że prawdziwe, prawda?


grudnia 14, 2016

No i po co dzieciaku jedziesz na konwent? - Hellcon 2016

   

     

     Na wstępie zacznijmy od tego że 10 Grudnia miałam spędzić inaczej, a mianowicie chciałam po raz kolejny uczestniczyć w Blogowigili. W końcu w zeszłym roku brałam w niej udział więc postanowiłam że w tym roku zrobię to samo. Jednak plany się zmieniły i pojechałam na konwent. No i wcale nie żałuję.

listopada 24, 2016

Bo to co najlepsze w świętach to prezenty.




        Witajcie.
Na pewno zauważyliście iż mimo że jeszcze mamy jesień to nadchodzące Święta Bożego Narodzenia już nam dają o sobie znać. A jest to niestety robione w bardzo chamski sposób - podziękujmy sklepom za to.

listopada 12, 2016

Czy to jesień czy już zima?

 

 Witajcie.
     Trzeba przyznać że pogoda lubi płatać nam figle. Spadł niespodziewanie śnieg co zapewne w ciągu ostatnich kilku dni każdy zdążył już zauważyć. Piękne jesienne widoki skryły się pod białą pierzynką.

października 25, 2016

Halloween



     Witajcie.
Dzisiaj nie będę się za bardzo rozpisywała. Halloween, święto przez jednych uwielbiane a przez drugich nie. Ja osobiście bardzo lubię je lubię i mimo że nie jest ono polskie to tak, obchodzę je. Jak byłam mała to u mnie w domu rodzice nie zabraniali mi się przebierać a nawet czasami chodziłam za cukierkami z innymi dziećmi. I to nie było za granicą tylko tu w Polsce, w Warszawie.

października 20, 2016

Urodziny na opak



     Pełno prezentów, impreza w gronie znajomych, "zdmuchiwanie" świeczek na torcie... Kiedyś tak właśnie wyglądały moje urodziny. Odliczałam miesiące i dni do mojego święta. Dziś jest inaczej, dużo inaczej. Urodziły przestały mieć dla mnie znaczenie.

października 08, 2016

Jesień

   

     Witam.
Nastał w końcu długo przeze mnie wyczekiwany październik. Uwielbiam jesień, mimo że w ostatnim tygodniu w moim mieście padało. U Was też pogoda była taka? Lubię gdy pada, lubię gdy jest chłód, jesienny klimat sprawia że czuję się lepiej niż w innej porze roku. W zasadzie to nie wiem czemu tak jest. Może to przez to że w tym miesiącu mam urodziny? A może dlatego że tak bardzo kocham dekoracje, które są sprzedawane z tematyką halloween? Jedno wiem na pewno, z tego wszystkiego najbardziej lubię kolory jakie natura obdarza nas jesienią.

września 26, 2016

Pokemonowe szaleństwo


     Witajcie.
Dzisiaj chciałabym poruszyć na swojej stronie temat, o którym każdy w internecie słyszał szczególnie w wakacje. Pokemony - dla jednych absurd, dla drugich zabawa. Czym jest to dla mnie?

września 12, 2016

Moje pierwsze dni w szkole

     Zapewne wiele osób pamięta swoje przeżycia idąc po raz pierwszy do szkoły (do pierwszej klasy szkoły podstawowej, oczywiście). Tak się złożyło że ja akurat nie pamiętam tego. Na pewno mogę przyznać że każdy człowiek bez jakiś wyjątków, idąc do nowej szkoły odczuwa stres. Nie ważne czy to pierwszy semestr studiów czy pierwszy rok w nowej klasie. Nie koniecznie czy to jest pierwszy rok, nawet jak się ktoś przenosi. Wiadome że młody człowiek się stresuje takimi rzeczami nawet jak to jest taka "pierdoła" dla innych.
     Ja w tym roku po raz drugi "poszłam" do pierwszej klasy. Liceum rzecz jasna (wesołe jest życie pierwszaka!). W tym roku jednak, wybrałam tryb zaoczny, ponieważ chcę pracować sama na swe utrzymanie a nie prosić się rodziców o pieniążki (bo ile można?) Przy okazji... latka już też nie te. (Chociaż mogłabym wrócić do CKU, gdzie miałam szkołę normalnie jednak chyba dobro materialne to jest to co przewyższa, prócz depresji o której kiedyś na pewno Wam napiszę.) W każdym bądź razie, po raz kolejny jest to dla mnie nowa sytuacja, nigdy wcześniej nie chodziłam co drugi weekend do szkoły. Nie miałam też rozpoczęcia roki szkolnego pierwszego września jak większość uczniów w Polsce. Rozpoczęcie jako takie miałam w miniony weekend (w piątek dziewiątego) a jednocześnie od razu miałam pierwsze zajęcia tego samego dnia. Lekcje też wogóle trwają inaczej niż zazwyczaj a nawet... Niektórych wogóle nie mam, co mnie bardzo ale to bardzo nie cieszy. Na moje szczęście szkołę mam około dziesięć minut od miejsca, w którym mieszkam (piechotą! rowerem pięć minut). Dzięki temu oszczędzam na czasie. Po drodze również mam jeden z Pokestopów co mnie bardzo cieszy (tak, jestem z tych, którzy grają w tą grę).
     Jak na razie w szkole byłam zaledwie dwa dni i n chwilę obecną nie jestem w stanie Wam więcej o niej opowiedzieć, lecz zobaczymy jak to się dalej rozwinie. Myślę że pod koniec października lub jakoś w listopadzie powrócę do tego tematu. Obecnie mam mieszane uczucia co do tej szkoły, jednak mam nadzieję że będzie inaczej niedługo. Muszę się chyba przyzwyczaić do nowego trybu nauki.

       A jaki był Wasz pierwszy dzień szkoły?
     Denerwowaliście się jak to będzie?










sierpnia 20, 2016

Wakacje blogerki



     Mogłabym Wam napisać gdzie ja nie byłam i czego to nie robiłam podczas tegorocznych wakacji. Równie dobrze mogłabym zacząć od przeprosin za to że tak długo bo przez cztery miesiące nie napisałam żadnego posta. Pytanie tylko po co miałabym robić takie rzeczy? Interesowało by to kogoś? Wiecie, powiem Wam coś w sekrecie że bardzo dobrze się z tym czuję że nic nie pisałam i że nie spędzałam wakacji jak inni wyjeżdżając czy bawiąc się.



     Być może ktoś z Was wyjeżdżał w góry, nad morze lub jeszcze gdzie indziej. Może nie byliście wcale i wyjeżdżaliście nigdzie i  spotykaliście się ze znajomymi, cieszyliście się letnim czasem wolnym przed szkołą. Być może jakaś część z Was miała urlop od pracy. A może jesteś blogerem lub blogerką i co parę dni wrzucasz nowe posty?
     A wiecie co ja wolałam robić? Odpocząć od tej głupiej blogosfery i dać sobie spokój na jakiś czas z tym całym blogowaniem. Wolałam skupić się na prawdziwym życiu niż ciągle dbać o to jak się wybić i mieć nie wiadomo ile obserwatorów czy komentarzy. Przecież życie to nie tylko liczby w internecie, prawda? Praca i dom to było to na czym najbardziej mi zależy. Przez ostatnie miesiące w wolnych chwilach pisałam potencjalne przyszłe posty, które być może kiedyś by ujrzały światło dzienne. Nie umiem wrzucać czegoś na siłę, bo po co miałabym to robić? By pokazać jaką to ja nie jestem blogerką? Pokazać, tylko komu? Przecież to chyba jasne że autor (w tym wypadku ja) musi czuć się dobrze nie tylko fizycznie lecz co najważniejsze psychicznie w tym co robi. Po co zmuszać się do czegoś tylko po to aby czytać później jakieś gówna ze spamami od dzieciaków typu "może wspólna obs" lub "poklikasz w linki?".
     Dobrze jest czasami uciec od tego wszystkiego, zająć się rzeczami prywatnymi. Każdemu to polecam, można się skupić na aktywnościach innych, poza domem niż siedzieć tylko z nosem przed komputerem. A niestety przyznać mi musicie, że prawda jest niestety taka że dla wielu ludzi blogowanie stało się czymś zupełnie innym niż tylko hobby - uzależniło. Czasem jednak nie potrzebnie.
 "Ktoś wyjechał gdzieś tam to muszę od razu się tym pochwalić" "O, przyjechałam/przyjechałem do Warszawki to trzeba od razu wrzucić zdjęcie z pod Złotych Tarasów".
Czy naprawdę, właśnie tak powinny wyglądać wakacje? Skoro jest to czas wolny dla co poniektórych, to czy nie warto więc odpocząć również od blogosfery?
     I teraz ktoś z Was może mi zarzucić że ja się nie znam na wakacjach więc nie powinnam się udzielać w tym temacie, ponieważ sama wakacji nie miałam, nie mam i mieć nie będę. Ja jednak wiem na pewno... To czy ktoś nie pisze postów przez tydzień, miesiąc, pół roku czy nawet rok to nie powód do dramy. Przerwa może być najlepszym okresem w życiu każdego kto prowadzi bloga. Zresztą to nie tylko tyczy się tych co piszą, warto odpocząć od całego internetu, bez względu na to co się robi. Wyjść na rower, wyciszyć się lub robić jeszcze sto zupełnie innych rzeczy. Internet czy blog nie musi o tym wiedzieć. Przecież raczej nikt o zdrowych zmysłach nie piszę kiedy idzie do łazienki by się wypróżnić, prawda?
    Odrobina skupienia tylko na swoich sprawach bez wiedzy innych, jeszcze nikomu nie zaszkodziła.


maja 28, 2016

Drugie urodziny bloga

 

  Dzień dobry. Dobry wieczór.
Dwa lata minęły od założenia tego oto bloga. Dwa lata mojego wielkiego wszak chaosu. Dla jednych to czas krótki (wszak co to dopiero dwa lata? Nie ma się czym jarać) Dla innych to AŻ dwa lata i pełna ekscytacja. Czym jest to dla mnie? Szczerze mówiąc to sama do końca nie wiem.
W tym czasie poniekąd wiele się nauczyłam, zaczęłam patrzeć inaczej na pewne rzeczy jak o dopiero poznawać co poniektóre. Cieszę się że między innymi mogłam uczestniczyć w takich eventach jak Blogowigilia czy SeeBlogers. Miałam również pełno gównianych momentów pełnych zwątpienia, w których nie widziałam sensu w prowadzeniu tej strony i miałam gdzieś to wszystko. Byłam bliska usunięcia tego bloga. Mimo wszystko, oto jestem. Ten blog jak i wiele innych czynników zewnętrznych pomógł mi w jakiś sposób poznać siebie. Wiem że to dość oklepany tekst ale taka prawda. To już 61 post - nie idę na ilość materiałów tylko na ich jakość, więc jeśli ktoś uznaje że to stanowczo za mało jak na dwa lata... cóż, jego sprawa. Skoro to moja strona to ja jestem tu Panią i Władczynią. Ave ja.



Więc dziękuję Tobie jak i każdemu innemu czytelnikowi za każdą chwilę spędzoną tutaj. Nawet jeśli jesteś tu pierwszy raz, to super, dzięki Tobie podniosły się moje staty (taki żarcik prowadzącego). Mam nadzieję że razem z razem uda nam się stworzyć jakieś małe internetowe społeczeństwo i dalej będziesz częścią tego co właśnie mi prowadzenie tego bloga.
Szczerze mówiąc to nikomu innemu nie sprawia on większej radości jak właśnie mojej osobie. Sama jestem bardzo ciekawa co przyniesie mi trzeci rok blogowania. Czy w ogóle w nim wytrwam? Przede wszystkim mam bardzo nurtujące pytanie, jak rozwinę się jako bloger?




  Przy okazji dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą... Śmiesznie się złożyło że założyłam bloga 28 maja, a jest to również dzień urodzin mojej siostry. Pięcioletni potwór z piekła rodem!


     Kto jeszcze ich nie zna, przedstawiam wszystkim dwa wstrętne, okropne ale bardzo kochane potworzyska - moje małe siosty. Królowa Elsa to Nicole (6.5 roku) oraz Księżniczka Anna czyli Corinne (dzisiejsza solenizantka). Tak na marginesie to ciekawa jestem czy w Frozen 2 dadzą im jakąś starszą siostrę i będę miała swój Disneyowski odpowiednik. Jeśli nie to zawsze zostanie mi rola Svena.

maja 02, 2016

Ulubieńcy #1 Kwiecień

     Przyznam że nie chciałam nigdy więcej tego typu postów na tym blogu. Jednak stało się to o dziwo! Na początku tygodnia zakładałam by nagrać filmik na mój kanał na youtube o pseudo "ulubieńcach" jednak niestety w przeciągu tygodnia choróbsko mnie rozwaliło do tego stopnia że nawet nie daje rady mówić, w przeciwnym razie kończy się to wielkim bólem gardła. W skrócie: filmik nie mógł powstać więc dlatego też powstał ten oto post. Jeżeli uznasz że jest on dla za bardzo prymitywny jak na Twoją osobę to zrozumiem to i się wcale nie zdziwię jak natychmiast wyjdziesz z tej strony. Jeśli jednak interesuje Cię tak tematyka to będzie miło jak przeczytasz do końca moje słowa. Zatem....
    Endżoj


kwietnia 23, 2016

Lajfstajl? Nie dziękuję.



      Popularnie przyjęło się do "blogosfery" że blogi lifestylowe to takie, w której autor bądź autorka piszą na różne tematy. Tak oto powstała tzw. wolna amerykanka na wielu blogach, trochę o modzie, trochę o urodzie czy trochę innego pierd*** o dupie Maryni. Jednak czy aby na pewno o to właśnie chodzi?
     Jeszcze do niedawna sama tkwiłam ślepo w mym przekonaniu że mój blog jest idealnie wpasowany do kategorii "lifestyle". Przecież sama piszę różne pierdoły z naciskiem na RÓŻNE - czyli co mi tam w duszy gra. Upsik! Pomyliłam się. Teraz wiem że nie chcę aby moja strona była przypisywana do jakiejś kategorii ani jako osoba należeć do konkretnej kategorii blogerów.
Zwariowałam? Nie. Teraz pozwól że powiem Ci dlaczego.

kwietnia 04, 2016

Chcę być wolną kobietą!

     My kobiety mieszkające w Polsce... Mamy telefony komórkowe, prawa jazdy, wychodzimy gdzie, z kim i dokąd chcemy, ubieramy się jak chcemy, możemy nosić spodnie, pracować, mieć wysokie stanowiska, mamy pełne prawa wyborcze. My kobiety mieszkające w Polsce jesteśmy wolne. Naprawdę tak myślisz?

kwietnia 03, 2016

Kosmetyki do brwi? Recenzja szczególnie jednego...

     Witam wszystkich zgromadzonych! Minął dość bardzo długi czas od kiedy ma moim blogu pojawił się wpis o kosmetykach.
     Dzisiejsza gadanina moja będzie dotyczyła produktu Hi-Def Tinted Brow Gel od firmy Revitalash. Tak jak sama nazwa wskazuje, jest to żel do brwi, którego zadaniem jest nie tylko koloryzacja brwi jak również stylizacja. Jednak aby nie był to kolejny nudny test produktu z samymi wychwaleniami,itd (przecież to że dostałam kosmetyk do testowania wcale nie oznacza że muszę jakiejś firmie wchodzić za przeproszeniem w du... prawda?) wolałam go porównać do dwóch innych bardzo mi bliskich produktów tego typu: kredki do brwi Rimmela i cieni Brow Tech Trio z Smashboxa (zdecydowanie mój faworyt!).

lutego 27, 2016

Poznaj mnie - co oglądam.

     Niektórzy ludzie mówią że nie mają czasu na nic. Telewizja zna jednak bardzo dobrze sztukę manipulacji ludźmi na tyle aby każdy chociaż chwilę usiadł przed telewizorem i zaczął coś oglądać. Takimi właśnie zapychaczami pochłaniaczami czasu stały się seriale (nie mylić z telenowelami typu Moda na sukces czy inne tajemne kręgi!). Żyjąc w erze internetu czekać aż stacje telewizyjne łaskawie dadzą powtórkę. Możemy sobie spokojnie obejrzeć seriale bądź filmy online, ba! Nawet ściągać na komputer lub nawet odkryć zupełnie nieznany nam zagraniczny serial, który na polskich kanałach może być z dość dużym opóźnieniem o kilka sezonów (czytaj lat).


     Co zatem lubię oglądać? Jakie gatunki filmów mnie interesują najbardziej? Przeczytaj dalej, być może podzielacie również mój gust i znajdziemy wspólny język. Albo dzięki mnie "odkryjesz" npwy serial, który zaczniecie oglądać?

lutego 14, 2016

Rozmowy o niczym

     Nie będzie to kolejny post, w którym napiszę swoje refleksje na dany konkretny temat. Również i Ty nie znajdziesz w tym poście nic specjalnego ani żadnych rzeczy typu: recenzje czy artykuł dający do myślenia, Nie będzie jarania się przereklamowanymi walentynka (one są dzsiaj, tak?) czy narzekania na końcówkę ferii (na Mazowszu dobiegły końca). Proszę również nie spodziewać się wpisu "Hej kochani, dzisiaj to, tamto, sramto...". Tego tu nie znajdziesz!

stycznia 23, 2016

Jestem jaka jestem bo warto!



     Witajcie. Dzisiejszy post może wydać się na początku bardzo próżny i egoistyczny, trudno. W dzisiejszym poście chciałabym przybliżyć mniej więcej "z czego ja się cieszę". Każdy ma prawo do szczęścia. Jednych cieszą dobra materialne, a jeszcze innych zupełnie inne, proste rzeczy.
Z czego więc ja się cieszę? Otóż trochę tego będzie.

Cieszę się że mam 24 lata i wyglądam na mniej (podczas gdy niektóre moje rówieśniczki czy nawet młodsze osoby nie).
Cieszę się że nie jestem (potocznie mówiąc) "dzieciata" czy że w tym wieku nie wzięłam jeszcze ślubu (ej! kolonijny się nie liczy). Sądzę że na każdego przychodzi odpowiednia pora a to jeszcze nie jest mój czas na tego typu rzeczy.
Cieszę się że mam mnóstwo czasu wolnego dla siebie i że (przysłowiowo) nikt nie stoi mi nad głową i nie dyktuje mi warunków, co mam robić.
Naprawdę, cholernie się cieszę z pozycji w jakiej aktualnie się znajduję.
Cieszę się że mam dobrą pracę, że jeszcze się uczę, a nawet to że czasami jestem dziecinna, szalona i roztrzepana.
Cieszę się z tego że mimo wielu życiowych problemów, wciąż idę do przodu z głową wysoko podniesioną (mimo że bywały momenty gdy całkowicie się załamywałam).
Cieszę się że mam bliskich, którzy mnie utuczają miłością jak i wiarą w to co robię.
Cieszę się nawet z prostych rzeczy takich jak fakt że uwielbiam oglądać anime czy bycie fanka Marvela.
Ale chcecie wiedzieć co tak naprawdę mnie cieszy? Jest jedna taka najważniejsza rzecz. Najbardziej się cieszę z tego iż jestem sobą! I w głębi duszy wiem że to się nigdy nie zmieni.


     Jestem jaka jestem. Nie udaje kogoś kim nie jestem oraz wolę "walić prosto z mostu" jak coś mi się nie podoba. Mam gdzieś to gdy ktoś po miesiącu znajomości będzie sądził że już wie wszystko o mnie najlepiej jak by miał o mnie pisać książkę - to jest takie zabawne że wręcz żałosne. Nie przejmuję się negatywnymi opiniami innych a raczej hejtami. Hejterzy są i co poradzić? Też się z nich śmiać! Nie zachowuję się próżnie jak i nie udaję że "pozjadałam wszelkie rozumy". Oczywiście jak każdy człowiek o zdrowym rozsądku, mam świadomość o popełnianych przeze mnie błędach i potrafię się do nich przyznać (jak również uczyć się na nich jak być lepszym człowiekiem). 


     Jednym z najważniejszych dla mnie rzeczy jest to by nie lękać się wypowiadania myśli na głos. Wielu mądrych ludzi jest tłumionych przez głupotę innych. To że inni są "mniej rozumni" niż Wy nie znaczy że tak samo musicie się zachowywać jeśli nie jest to zgodne z tym jacy jesteście naprawdę.
Ja nie uważam się za chodzący ideał, bo tak naprawdę to ideałów na świecie nie ma. Osobiście cenię sobie ludzi, którym akceptują mnie taką jaką jestem.


       Na świecie wiele osób nie potrafi pokazać swojego prawdziwego oblicza przez strach. Boją się że nie będą akceptowani w społeczeństwie. Niestety w każdym roku dochodzi do wielu poważnych konsekwencji tego, dochodzi m.in. do prób samobójczych.
Tak być nie powinno!
Każdy powinien akceptować siebie oraz śmiało i otwarcie mówić to co myśli!
Każdy powinien mówić o swoich upodobaniach bez względu na to czy reszta będzie uważać to za "śmieszne".

Ja się cieszę że jestem taka jaka jestem! A Ciebie co cieszy?
A jeśli masz "inne zdanie" to czy umiesz wyjść światu na przeciw?

stycznia 16, 2016

Komu potrzebny jest internetowy fejm?

     W tym roku jeszcze nie zdążyłam powiedzieć nikomu "Haj". W takim razie witam w roku 2016. Koniec ogłoszeń parafialnych i zapraszam do tematu.

     Czasy gdy ludzie korzystali z myspace, grona, naszej klasy a blogi służyły jako internetowe pamiętniki odeszły z chwilą nastania ery facebooka i "internetowych fejmów". Dziś ten kto prowadzi bloga bądź ma własny kanał na youtube chwali się dumnie swoimi poczynaniami przed publicznością. Nie ważne czy ta osoba ma trzydzieści. dwadzieścia czy nawet dziesięć lat.
Są Ci co prowadzą aktywnie swoje strony bądź kanały "bo robili to już X lat temu i chcą to robić teraz" jak i Ci, którzy podpatrzyli takie działania u innych, którym się udało wybić i z zazdrości dążą do tego samego celu (zdarza się że to po trupach!). Tego typu ludzi nazywam "Poszukiwaczami Fejmu". Na pewno każdy kto działa aktywnie w "necie" zna takie osoby.
   
W pogoni za "fejmem" 
     Coraz częściej się mówi o tym jak "młode pokolenie ma parcie na szkło. Wiadomo że nie każdy nastolatek tak ma, lecz jeśli chodzi o większość to ich zachowania wzbudza tzw. bekę. Dlaczego? Wszystko właśnie przez chęć dążenia do tego typu postanowień. Z czasem przerodziły się one w chorą obsesję. Czemu tak się dzieję? Właściwie to wszystko polega na tym że młodzi ludzie doszukują się w sobie wielu kompleksów i gdy chcą zdobyć status popularności to wyłącznie dlatego by poprawić swoją samoocenę. "By udowodnić innym że jest się cool".
Hitem internetu w zeszłym roku stały się dwie nastolatki, które opublikowały swoje "chwalenie się jak to ponoć cytuję: "ruchały się i obciągały" pewnej grupie muzycznej. W błyskawicznym czasie małolaty zdobyły popularność  lecz na chwilę obecną słuch o nich zaginął. Czyżby rodzicie "wzięli się" za swoje pociechy? Tego nie wiem lecz czy warto było im płacić własną głupotą dla pięciu minut sławy na pudelku?
     Inni poszukiwacze fejmu idą w innym kierunku i stawiają na "oryginalność", która ponoć pomaga im się wybić jak np: kolorowe włosy (taki niby że znak rozpoznawczy?). Za zachodnim "rynku internetowym" sprawdza się to jednak wcale nie oznacza to że wszyscy tam tak wyglądają, Wiele osób wyglądających "normalnie" zasłynęło tylko dlatego że mają coś rozsądnego do powiedzenia.

Fejm w Polsce
Większość przypadków, prócz kolorowych włosów lubi się chwalić swoim "bardzo prostym pustym życiem" ("dziś po szkole byłam/byłem z przyjaciółki w Starbusiu" - obowiązkowa fotka z tego zacnego spotkania na wszystkich możliwych portalach społecznościowych), pokazywania nowych zakupów ("zobaczcie, mam sesję ze zwykłej cyfróweczki a w niej spodnie kupione w Zarze i torebeczka "Lui Witon") lub inne formy "prostego wspaniałego życia". Nie zapominajmy jeszcze o "Askowych sławach" czyi o osobach (głównie nastolatki), które zdobywają popularność poprzez portal Ask.fb na którym zadaję się pytania, odpowiedzi i oczywiście... daje lajki.
Wiele osób, również usuwa swoje zdjęcia z portali społecznościowych tylko dlatego że dostali za mało lajków.

-Nie ważne czy mieszkasz w dużym mieście czy jesteś mieszkańcem małej wsi.
-Nie ważne czy posiadasz jakiś talent czy po prostu lubisz "pierdolić o dupie Maryni".
-Nie ważne czy naprawdę masz odbiorców "na serio" - olej szkołę, pracę i zostań internetowym fejmem.
- Bo im droższe rzeczy pokażesz tym wyższy status społeczeństwa pokażesz
- Jeśli jesteś "pizdą" w świecie bądź fejmem w necie!
- Pamiętaj że lajki i wyświetlenia są życiem, więc miej na koncie setki lub tysiące łapek w górę - inaczej jesteś totalnym dnem.

A teraz przejrzyj na oczy bo tak to nie działa. Aczkolwiek czasami patrząc na pseudo celebrytów jacy tworzą się z sieci to właśnie takimi standardami się kierują. I mogłabym śmiało tu wymienić kilka youtuberek.
Co już jak naprawdę się coś osiągnęło? Nie od dziś wiadomo że jak w życiu się coś udało to jest wielka podnieta. Ja też raz na tydzień uśmiecham się sama do siebie  gdy ilość wyświetleń przybywa nie wspominając już o tym co się dzieję przy sprawdzaniu innych statystyk.
Jednak wiele osób, które zasłynęło gównie z internetu wydają się być próżne. Jest to trochę przykre jak ludzie potrafią szybko zapomnieć jak sami zaczynali od zera i że byli "nikim ważnym" w społeczeństwie. Dajmy na przykład młode youtubereczki. Co chcą nam przekazać? A to jaką szminkę kupiły, co zjadły lub z kim i gdzie się bawiły. To takie bardzo "interesujące" że niedługo będą filmować swoje życie w łazience. Sława internetowa kiedyś przeminie i zastąpi je nowe pokolenie głupców dążących do popularności.
No cóż... Jednak mimo wszystko mają swoje rzeszę fanów. Jednak większość odbiorców takich właśnie fejmów z youtuba to głównie dzieci w wieku od siedmiu do piętnastu lat (są również i starsi ale teraz chodzi mi o odbiór młodych osób). Co z tym idzie? Tworzą idealny obraz swoich idoli i pragną być jak oni. "Co z tego że moich rodziców nie stać na balsam do ust za 30zł? Moja idolka mówi że to mało pieniążków więc muszę to mieć!" W rezultacie, w wielu przypadkach mamy tu do czynienia z mało rozgarniętymi osobami szerzącymi się niczym apokaliptyczne zomie rodem z Holiłud.

     Rzekomo pozycjonowanie w sieci zależy od ilości subskrypcji, lajków, itd. Jak masz tego dużo to jesteś KIMŚ, a jak nikłą ilość to pewnie jesteś świeżakiem do dupy (mimo że możesz tkwić w tym dość długo i robić coś naprawdę wartościowego).
To tak jak z marketingiem w sklepie.  Popularny produkt X jest chętniej kupowany niż produkt Y, który jest mniej znany lecz bardzo podobny (załóżmy że mówimy tu o dwóch czekoladach). Wniosek: jeżeli produkt Y kupiono 70  razy, a produkt X 500 razy to automatycznie potencjalny konsument stwierdzi że produkt Y jest chujowy i sięgnie po produkt X.

      Przykra jest ta obsesyjna pogoń za fejmem. jeśli naprawdę wielu ludzi z młodego pokolenia jest takimi pustakami, dla których najważniejsza jest ilość lajkó pod słit focią, to chciałabym się cofnąć do początków Tokio Hotel i US5 (wtedy to chociaż ludzie w moim wieku jak i młodsi nie spędzali tyle czasu przed komputerem a i bez instagrama żyło się o wiele lepiej).

     Podczas gdy teraz czytasz ten post, ktoś inny na świecie robi z siebie totalnego debila w sieci.
Wielu ludziom udało się zaistnieć i półgłówkami nie są, lecz Ci którzy pragną ten sukces powtórzyć, zamiast w dobrym, idą w zupełnie odwrotnym kierunku.  Każdy ma prawo próbować swoich sił, ponoć do odważnych świat należy. Tylko należy się poważnie zastanowić, jaka jest granica między odwagą, głupotą a zdrowym rozsądkiem. Spotkałam się również z wieloma osobami, które zdobywają popularność poprzez wzbudzanie litości u odbiorcy a mianowicie "chwalą się" (Nie informują) swoją chorobą jak np. rak. Rozumiem że blogowanie im pomaga w podtrzymywaniu na duchu ale chwalenie się chorobą za każdym postem to już żenada.
     Tym sympatycznym akcentem pragnę dodać że przez jakiś czas również chciałam być tym niby fejmem jednak nauczyłam się na własnych błędach i odpowiedziałam sobie na pytanie "Po co mi to?" No właśnie po nic. Zarówno ja jak i inni ludzie na świecie, mamy bekę z internetowcy fejmów, a raczej z tych którzy tak naprawdę robią COŚ w sieci NA SIŁĘ.
Dla mnie jako blogerki i byle jakiej youtuberki są najważniejsze inne wartości niż potrzeba zostania gwiazdą. Brawo ja!
I jeżeli chcesz napisać, że jak zwykle tylko narzekam, czy że pewnie  piszę to z zazdrości , to wiedz o tym że wolę być NIKIM z głową konia niż pseudo fejmem, który gówno wie ale mądrzy się najwięcej.


Copyright © 2014 Amastria , Blogger