Dzisiaj po raz kolejny na moim blogu chciałabym poruszyć temat popełnianych błędów wśród osób, które mają bloga. Napisałam
mają bloga bo jest to co innego niż
prowadzenie bloga lub być naprawdę
blogerem. Mimo iż wiele osób również pisze podobne artykuły i jest o tym dość głośno to i tak w wszechobecnej blogosferze zamiast dziać się lepiej, robi się coraz g
orzej.
Dzisiejszy post nie jest stworzony z racji tego że nie mam się o co przyczepić tylko po to by ludzie zaczęli nieco myśleć. Nie chcę również nikogo obrazić więc co do pewnych kwestii radzę czytać z przymrużeniem oka.
Ten post jest głównie skierowany do spamerów!
Zacznijmy zatem od początku. Dawno, dawno temu w odległej galaktyce....
Jeśli spojrzę wstecz jak na samym początku istnienia tej strony "pisałam" posty (choć pisaniem tego nie ujmę) to sama łapię się za głowę jak mogłam tak "pisać" Poniekąd muszę stwierdzić że jest mi wstyd. Moje posty były wtedy bardzo niedojrzałe jak i mało przemyślane. "Rzygam tęczą" gdy czytam swoje wypociny typu: "hej kochani, a dziś to przychodzę do Was z blablablabla...". Jak patrzę na swoje pseudo pożal się Boże stylizacje (co mi odbiło z tą modą?) to nie wiem czy mam się śmiać sama z siebie czy płakać z żalu. Trzeba przyznać że nie każdy nadaje się do tego by pisać o ciuszkach - a jednak, "gimby" chcą być wielkimi ekspertkami w tej dziedzinie i broń Boże napisz im że stylizacja jest do bani. Zjedzenie żywcem metodą na Zombie masz gwarantowane.
Cóż, każdy człowiek uczy się na błędach, lecz nie każdy ma jaja by się do nich przyznać. Ja przyznaję, pisałam źle. Ba! TRAGICZNIE! Teraz można zauważyć że z biegiem czasu mój sposób pisania znacznie się zmienił.
Nie ważne czy jesteś blogerem/blogerką który/która ma czternaście, dwadzieścia czy trzydzieści lat. Ten problem dotyczy każdego w tej całej zakichanej blogosferze. Jedni (tak jak ja) starają się poprawiać swój poziom jako "blogera", jednak drudzy... niestety tkwią w błędach jak i w przekonaniu że są "świetnymi pisarzami, lepszymi od innych" (zapewne moja osoba jest dla nich plebsem). Właśnie dlatego blogosfera coraz bardziej upada. Przez tego typu osoby można spotkać się dużą krytyką i pogardą, kiedy w naszym prywatnym życiu ogłosimy że prowadzimy bloga. Nie mówię że tak musi być zawsze lecz zazwyczaj. Mimo że pewnie ponad połowa w ogóle nie przeczyta tego co mamy do zaoferowania poprzez pisanie postów to i tak wezmą nas za głupców. Chociaż jest wiele kategorii blogów to ludzie lubią "wrzucać wszystkich do jednego worka". Czy słusznie?
Wiele osób napotkało taki negatywny odbiór, ja również tak miałam. Jednak z jakiegoś innego punktu myślenia oraz rozmyślań nad zrozumieniem tego stanu rzeczy, stwierdziłam że nie można się dziwić czemu świat zewnętrzny tak a nie inaczej postrzega środowisko blogerów, skoro największą hańbą w polskiej blogosferze są co poniektóre, tępe i zarazem próżne nastoletnie szafiareczki.Te dorosłe czasem też zachowują się jak bezmózgie yeti.
Tak, w końcu to napisałam i mi ulżyło.
Nigdy nie będę taką blogerką jak Ty i mądrze bloguję bo:
● mam swój rozum i umiem myśleć
● nigdy nie spamowałam i nie zamierzam robić "obs za obs", itd.
● jestem szczera do bólu - piszę to co naprawdę myślę a nie uskuteczniam wzajemnego "lizania du**" - kiedy trzeba to kulturalnie i odpowiedni skrytykuję
● nie robię żadnych wishlist (czy jak się tam to zwie) i nie żebrzę o klikania w linki aby przypodobać się chińskim firmom XYZ
● nie robię "holi" hauli by pokazać "jaka to ja nie jestem bogata i na co mnie tam nie stać" (tylko raz jeden zrobiłam post gdzie pokazałam jakie kupiłam książki i bluzkę ale to była era mojego marnego blogowania)
● nie przechwalam się na blogu moim życiem prywatnym i towarzyskim
● w du** mam hejty rozkapryszonych nastolatek i niedowartościowanych mamusiek siedzących przed komputerem
● jestem po prostu sobą
● przede wszystkim nie mam żadnego parcia na bycie fejmem w internecie (jak ponad 50% blogosfery) Jak to mówią: zera w świecie, fejmy w necie.
● nie wypisuje czegoś takiego jak: "fajny blog, wpadaj do mnie, może wspólna obserwacja?"
● zanim napiszę coś treściwego to piszę pomysł "na brudno"
● nie idę na ilość czytelników-obserwatorów bo wiem że osób nie kolekcjonuje się jak medale
● nie wstawiam na siłę postów tylko wtedy gdy ja chcę i mam coś sensownego do powiedzenia. Bo kto chce słuchać "paplaniny do du** Maryni"? Nie obchodzi mnie że ktoś ma pseudo systematyczność wstawiana postów co trzy dni lub co tydzień. Sądzę że jak kogoś naprawdę interesuje moja strona to będzie śledził ją wytrwale. Dobrym przykładem może być tu blog Zoelli (aczkolwiek do kogo ja się w ogóle porównuję?), który nie był aktywny przez dziewięć miesięcy (i nie, nie była ona przy nadziei) lub blogi z opowiadaniami, które też mają rzeszę stałych i wiernych czytelników.
● nie kradnę cudzych pomysłów jak i nazw blogów
● nie założyłam bloga po to by mieć nie wiadomo jak dużo współprac (mimo że mam już kilka na koncie)
To tylko kilka przykładów i reguł jakich ja się trzymam. Niestety jak pewnie zauważyliście, większość jest mocno inspirowana błędami "pseudo blogerów/blogereczek". Osoby te bardzo denerwują tą normalną część internetowego społeczeństwa.
Pamiętajcie że ludzie potrafią zapominać, lecz internet nie. Dlatego warto mieć dobry start i starać się robić jak najmniej błędów.
A czy Ty jesteś choć trochę podobny/podobna do mnie?
Czy sądzisz że jesteś w porządku jako bloger?
A może to właśnie Ty jesteś jednym z tych denerwujących mnie osób?