Nie będzie to kolejny post, w którym
napiszę swoje refleksje na dany konkretny temat. Również i Ty nie znajdziesz w
tym poście nic specjalnego ani żadnych rzeczy typu: recenzje czy artykuł dający
do myślenia, Nie będzie jarania się przereklamowanymi walentynka (one są
dzsiaj, tak?) czy narzekania na końcówkę ferii (na Mazowszu dobiegły końca).
Proszę również nie spodziewać się wpisu "Hej kochani, dzisiaj to, tamto,
sramto...". Tego tu nie znajdziesz!
O czym zatem jest dzisiejszy post?
Odpowiedź jest bardzo prosta, wystarczy jak zerkniesz raz jeszcze na nagłówek i
wtedy wszystko powinno się wyjaśnić. Jeśli więc nie chcesz dalej czytać bo
pewnie myślisz że gadam od rzeczy to całkowicie zrozumiem jak właśnie zamkniesz swoją
przeglądarkę.
Lecz jeśli zżera Cię ciekawość i chcesz
wiedzieć więcej to... Uprzedzam że dziś nie obejdzie się bez ogłoszeń
parafialnych z mojej strony.
Równie dobrze mogłabym popier**** jakieś
głupotki że nie mam weny pseudo twórczej i nic mi się nie chce. Byłoby to
jednak kłamstwo. Chęci są, pomysły też tylko... czasu brak. Dobra, przyznaję że
wiele ludzi zwala na "brak czasu" i jest to jedna z najbardziej
popularnych wymówek w całej blogosferze. Czemu więc skorzystałam z tej wymówki?
W moim życiu wiele się wydarzyło przez
ostatnie kilka miesięcy. Niestety doznałam wielu smutków w moim młodym życiu i
to wszystko co się wydarzyło spowodowało stan, w którym aktualnie się znajduję -
o tym zamierzam niedługo napisać. Tylko najbliższe mi osoby potrafiły to
zrozumieć i mnie wspierać, reszta ludzi która nie zrozumiała... cóż, tych to
sobie olałam.
W każdym bądź razie mój terapeuta
doradził mi bym znalazła sobie jakieś spokojne zajęcie do roboty. I oczywiście
nie miał tu na myśli prowadzenia bloga. Tak oto od stycznia znalazłam sobie
pracę w ścisłym centrum Warszawy, jednak mimo że to śródmieście to mam ciszę i
spokój, ponadto nie mam stresu. Jednak ta praca ma jedną bardzo dużą wadę -
jest to praca w nocy czego konsekwencją jest brak czasu (bo w końcu trzepa
odsypiać w dzień) jak i jeden dzień w tygodniu wolny (niech żyje sobota!).
I gdy widzę te wszystkie
"biedne" nastolatki, które marudzą że już im się ferie kończą lub na
to że muszą chodzić do szkoły i się uczyć to mi się śmiać chce. Zachowują się
Narzekają jak by to był koniec świata a jednak są ludzie (tacy jak ja na
przykład), którzy nie marudzą mimo braku "większych przerw". Jak jak
ja ale pomyślcie sobie o tych wszystkich kierowcach autobusów, którzy mają
zmianę w jakieś święta typu wigilia czy Wielkanoc. A sprzątaczki?
W życiu nie ma tak łatwo więc zamiast
narzekać (jak to zwykle robią Polacy) lepiej zacząć stąpać twardo po ziemi.
Dobra, skoro miał być to post o niczym z
nutką ogłoszeń to czas przejść to setna sprawy.
Oczywiście cieszy mnie to gdy jakiś
czytelnik do mnie napiszę na priv, gdyż lubię być w stałym kontakcie z tymi,
którzy mnie czytają. Co z tego że nie mam nie wiadomo ilu obserwatorów?
Przecież nie liczby się liczą a ludzie, prawda?
Jednak ostatnimi czasy, gdy ktoś do mnie
napisał to krew mnie zalała (i to nie przez "okres"). Cyt. "
kiedy dasz nowego posta? Tydzień jak nic nie dodajesz" lub "Co z
Ciebie za blogerka, która nie pisze systematycznie!". Na ogół to hejty mam
głęboko w du... Jednak chcę dziś przekazać coś co tyczy się nie tylko mojej
osoby lecz również tych blogerów bardziej popularnych ode mnie (a z bardzo
dobrego źródła wiem że i oni mają SETKI takich wiadomości). Nie chodzi o to że narzekam teraz że też się parę osób dopytywało tylko o to że gdy próbowałam wyjaśnić grzecznie że nie mam jak pisać teraz to spotkałam się z pyskówką na poziomie "gimbów" (nie mylić z gimnazjalistami).
Ludzie ogarnijcie się! Prowadzenie strony
to nie jest rzecz czynność najważniejsza w życiu! Są ważniejsze priorytety. Nie
potrzebuję przykładowo 150 postów w rok by udowodnić jakim to ja nie jestem
zajebistym blogerem. Piszę gdy tylko mogę, gdy mam czas lub coś konkretnie do
powiedzenia a nie "pierdo*** o du*** Maryni - i to powtarzam za każdym
razem. Ja nie wiem, czy do niektórych nie dociera? Również straciłam
cierpliwość do tych wszystkich komentarzy typu "może wspólna
obserwacja?", "poklikasz w linki u mnie"?, itd. Ja rozumiem że
ktoś napisze komentarz zgodny z tematyką postu i wstawi link do siebie ale...
spamowanie denerwuje!
Więc podsumowując, jeśli komuś naprawdę
podoba się to co robię i zamierza być moim czytelnikiem to naprawdę dziękuję
oraz proszę o cierpliwość. Jak to mówią, cierpliwość popłaca.
Dziękuję za uwagę.
Zapomniałam o tym zdjęciu z przed roku w MediaKrafcie. Na luzie, by nie zapomnieć kim się tak naprawdę jest. Każdy powinien o tym pamiętać!
Rzadko kiedy spotykam się z postami tego typu... Przeczytałam od początku do końca i juz mogę powiedzieć, ze jesteś ambitna i szczera osoba. Fajnie jest przeczytać takie wpisy. Rób co kochasz, dla siebie i nie pod kogoś ;) kalaafi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga już od jakiegoś czasu (2-3 miesiące ). Nie komentuje za często, bo nie zawsze mam co napisać, a nie chce żadnych sztucznych komentarzy. Jednak teraz chce się wypowiedzieć. Prawda. Też prowadzę bloga, a to zawsze wiąże się z mniejszą ilością wolnego czasu. Piszę od 2 do 6 postow na miesiąc. Wiem, że prawdziwi czytelnicy wytrzymają i zostaną ze mną. Tak samo wiem, że oni przyjdą z czasem, dlatego cały czas czekam. Mam niby te 170 obserwatorów, którzy sami z siebie mnie zaobserwawali,ale czuję, że nie mam nikogo, kto by czytał każdy post, ktoś komu naprawdę podobał by się mój blog... Trochę smutne. Dlatego, jeśli ktoś piszę "kiedy nowy post" to cieszę się, bo wiem, że ktoś chce to przeczytać. Rozumiem, że masz o wiele więcej takich wiadomości i mimo, że czasem przybierają postać hejtow, to myślę, że powinnaś patrzeć na to z przymrużeniem oka, bo to znak, że komuś się podoba to co robisz. To tyle co chciałam napisać :) Post mimo, że o niczym nie jest nudny tekstem o wczorajszym obiedzie jak jest na wielu blogach. Popraw tylko literowki i będzie perfekto :) Pozdrawiam ciepkutko i czekam na nowy post, choćbym musiała tak czekać parę. mięsiecy. =]
OdpowiedzUsuńZostawię też linka, jeśli chciałabyś zajrzeć i ocenić nowy wygląd bloga.
bynataliasworld.blogspot.com
Dziekuje :)
UsuńNiestety głownie to sie dotyczyło kilku osob ktore nie wiadomo czemu zaczęły pozniej "pyskować" mimo ze próbowałam grzecznie wytłumaczyć...
Cóż są ludzie i ludziska ;) ale dziękuję za Twoje wsparcie
Napiszę krótko, dobry wpis i oby takich więcej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Prowadzę bloga od niedawna, jednak zauważyłam właśnie, że ludzie mają tendencje do rozliczania blogerów z ich postów. To chyba oczywiste, że nie pisze się nowych notek tylko po to, żeby były, tylko wtedy, kiedy ma się na to ochotę i przede wszystkim czas.
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Mów do słupa s słup jak...
OdpowiedzUsuńCiekawy post , widać że piszesz co ci w duszy gra , szczerze :D Powodzenia w dalszej przygodzie z blogowaniem ♥
OdpowiedzUsuńhttp://alexis-and-vix.blogspot.com
Ciekawy post, taki inny. Piszesz bardzo mądrze. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! :)
canevautrien.blogspot.com
Dokładnie marudzenie powinno być jakimś sportem narodowym .
OdpowiedzUsuńJa mieszkając za granica się tego oduczyłam :D
Charakterek to ty masz niezły, ale muszę przyznać, że całkiem nieźle piszesz. A z tym narzekaniem, to chyba każdego indywidualna sprawa...
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
mój tata jest kierowcą autobusu plus ma drugą pracę, więc wiem jak się czujesz i też drażni mnie jak ktoś narzeka ciągle, że nie ma czasu, a ma na głowie tylko szkołę. każdy od czasu do czasu może sobie ponarzekać, ale nie do przesady :)
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz i bardzo przyjemnie się czyta :)
jamaicantrip97.blogspot.com :)
'narzekają, jak to zwykle Polacy'. nie tylko Polacy narzekają, to jest natura każdego człowieka ;)
OdpowiedzUsuńhttp://berry-lifestyle.blogspot.com/
Przeczytałam od początku i mogę stwierdzić, że bardzo ciekawie piszesz! Bardzo się wciągnęłam w tekst! Super, będę tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko,
NOWY POST na: www.twinslife.pl ♥
Zawsze trzeba pamiętać, jak dużo się ma i to doceniać. Niektórzy właśnie na przykład, nie mają ferii. Piękne zdjęcie ♥
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Niektórzy za bardzo przesadzają z tym, że już koniec wolnego i w ogóle. Tak jak napisałaś kierowcy autobusów mają od nas gorzej, bo nie dość, że pracują w dni dla innych wolne, to jeszcze czasem muszą wysłuchiwać takich bredni. Piszesz bez żadnego, że tak powiem stopa. To co w duszy gra :D
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!
Konkurs - klik!
Swietne:) zapraszam do mnie :) photopassionme.blogspot.com
OdpowiedzUsuńfajny fotel :P
OdpowiedzUsuńshelikess.blogspot.com