maja 27, 2018

WKT i MeetPoint czyli jak to tak naprawdę było dla świeżaka.



    Minął już tydzień od Warszawskich Targów Książki, które są co roku na Stadionie Narodowym. Dodatkiem do tego wydarzenia był Meet Point, gdzie m.in. młodzi ludzie mogli spotkać swoich ulubionych youtuberów lub również zagrać w popularne gry.
      No niby wszystko fajnie pięknie jednak zacznijmy od początku. Jak to się stało że tam się znalazłam. Właściwie to bym tam wcale nie poszła bo:
a) szkoda mi było kasy
b) książki jakie kupuję to bardzo ścisłe grono, które już w większości zapełniłam
c) w te dni kiedy to wydarzenie się odbywało ja pracowałam (bo tak, czasami jest ważniejsza praca niż "jakieś tam targi"

     Koniec końców wzięłam udział w konkursie organizowanym przez Meet Point i tak oto udało mi się wygrać dwa bilety na to zacne wydarzenie. Pojechałam sobie po południu w sobotę zaraz po pracy zgarniając za łeb moją koleżankę i obie ruszyłyśmy. I teraz już wiem że to na pewno nie były moje ostatnie targi. Teraz jestem złakniona na więcej.
     Początkowo męczyło mnie że głównie nie widziałam coś co by mnie zainteresowało. Wiecie, każdy lubi czytać książki wg swoich gust a możecie mnie teraz zjeść za to co teraz przeczytacie (serio nie dbam o to), jednak nie lubię książek polskich autorów. Prawie na samym końcu mojego pobytu na targach udało mi się w końcu zaspokoić swoje gusta i znaleźć coś dla siebie. Fantastyka, komiksy, gadżety a przede wszystkim stoisko z książkami po angielsku (które znałam już wcześniej z instagrama i tych wszystkich chamskich reklam na fejsbuczku). Stówa mi poszła i niestety nie wszystko kupiłam co bym chciała ale wiem że teraz jak będę (a na pewno będę) szła na WDK to muszę się zaopatrzyć w więcej ilości golda.
      Wszystko fajnie pięknie jednak nie obyło by się bez wkurwienia mojego zdenerwowania. Rozumiem że każdy lubi i chce coś sobie kupić. Dobra też taka jestem. Ale najbardziej mi nie pasuje gdy stoi Ci taki X i Y przy stoisku małym i blacie z kasą w wielkości półtora metra na metr i stoją, stoją a Ty weź stój jak ta ciemna masa piętnaście minut bo oni jeszcze sobie patrszą. Tu polecam mieć cięty język w ustach i wtrącić się (ja raz grzecznie zapytałam i zostałam zjechana"Ale ja jeszcze patrzę, chwila!" taaaa bo jak ja śmiałam wgl zapytać). A do tego słyszałam że dochodziło do kradzieży jednak cóż... tak to zwykle bywa na tego typu masówkach.


      Ogólnie wydarzenie spoko. Bardzo mi się podobało mimo wszystko i jestem chętna na kolejną edycję. Co do Meet Point to byłam po godzinie piętnastej i nie za dużo się działo. Drużyny tam jakieś sobie grały w CS'a a ludzie po prostu siedzieli przy stoiskach z grami i sobie grali. Osobiście sądziłam że będzie się więcej działo ale cóż, widocznie gdy ja byłam to wtedy mnie najwięcej już ominęło więc więcej się nie mogę wypowiedzieć.
    A cóż... oczywiście wysłałam wcześniej swoje zgłoszenie które było dostępne o akredytację dla blogerów, zostało odrzucone. Powód? Dają tylko blogerom książkowym.
Taaa... Bo niby inni blogerzy nie chodzą na tego typu rzeczy?
Albo po prostu bali się wprost napisać że za wysokie progi jak na moje krzywe nogi.


Jeśli macie ochotę polecam obejrzeć mojego vloga z tego dnia.



1 komentarz:

  1. Jestem prawdziwym książkocholikiem i targi to super miejsca gdzie można podpatrzeć nowości.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Amastria , Blogger